Czysty informatyk

Jestem informatyk
nad informatykami:
gdy się otwiera opcja „Odśwież”,
zawsze się myję pod pachami.
Gdy nadusisz ten guziczek,
to się włącza pierdolniczek,
który gratis instaluję,
bo on fajnie pokazuje,
jaka dzisiaj jest pogoda,
czy w Bałtyku czysta woda,
kiedy sesja Bundesratu
i retrospektywa plakatu.
Jestem sprawny jak James Bond
nawet gdy popełnię błąd,
bo tu zawsze się odkręci
i wystarczą dobre chęci,
dobry refleks i technika,
a po chwili problem znika.
Jestem hiperwirtualny
i mój świat jest idealny,
bo go mogę anulować,
cofnąć albo przekierować
lub na nowo się logować,
a gdy trzeba – łatwo schować.
Więc tak sobie fajnie gram
i w realu też tak mam.
Lepiej sobie tak poklikać
i za bardzo w nic nie wnikać,
i niedługo cała wiedza,
każdy człowiek, każde słowo
będą żyć internetowo.
I nikt czasu już nie straci
– chyba starcy i wariaci –
na papierowe sprawdzania
i rzeczywiste spotkania,
skoro wszystko można kupić,
skoro przeżyć można zdalnie,
tylko czasem trzeba upić,
trzeba upić się realnie.