Miazga

Palcie sobie sami
świeczki i kadzidła,
bo mi wasza mądrość
dawno już obrzydła.
Urażona wielkość,
honor i tytuły,
bo jakiś profesor
wypadł z kapituły.
Na wysokich grzędach
siedzieli uczeni,
tylko że ich wiedza
niczego nie zmieni.
Mazowiecka miedza
ma odmienne zdanie,
nie wiadomo, po co
w ogóle to spotkanie.
Trzeba było okna
otworzyć szeroko,
wkoło się rozejrzeć,
odetchnąć głęboko.
Bo dziś wzbiera zamęt
i dziś kipi gniew,
za późno na lament,
za późno na śpiew.
Więc puściły bramy,
tłum wyważył drzwi
i ze szklanych domów
szklana miazga lśni.