Nie będę z panem
bardzo rozmowna,
bo ta znajomość
jest ryzykowna,
bo pełna wrażeń
i wyobrażeń
jestem przez pana
oczarowana,
bo można czasem
sobie wymarzyć
coś, co przypadkiem
może się zdarzyć.
Pan mnie zadziwia,
bawi, roztkliwia,
skłania do grzechu,
rozgrzesza w śmiechu.
Jestem jak Księżyc
w pana orbicie,
na którym pierwsze
rozkwita życie.
Ja chcę romansu,
życia jak transu,
spojrzeń w zachwycie
przez całe życie.
Ja chcę rozkoszy,
niech sen mi płoszy,
naszych ciał drżących,
nocy gorących.
Ja chcę miłości,
śmiechów radości,
ogni na niebie
i znowu ciebie.
Oszołomiona
w twoich ramionach
będziemy lecieć
po całym świecie,
aż powrócimy
z dalekich stron,
gdzie pod lipami
stanie nasz dom.