Ku uciesze żony
krótko ostrzyżony
zapuścił długi włos,
zanim spotka go ten cios
i wiosennej niedzieli
(żeby ją tak diabli wzięli)
sześćdziesiątka stuknie,
chyba że go zawał puknie.
Sześćdziesięciolatek
ma w butonierce kwiatek
i błyszczący samochód
za niemały dochód.
Na jego zegarkach
i marynarkach
zna się sekretarka,
która zna się na modzie
i pamięta o wodzie
dla zmęczonych gości,
bo inaczej szef się złości.
Sześćdziesięciolatek
ma w butonierce kwiatek
i pole golfowe
na sobotnią odnowę.
Gdy go coś rozboli,
idzie zawsze do kontroli
i gotowy jest i zwarty,
gdy wyjeżdża znów na narty.
Właśnie wydał opinię,
która zmieniła linię,
zawsze wie, czy tak, czy nie,
wchodzi w skład wielu rad,
i wie, kto brat, kto swat.
Sześćdziesięciolatek
ma w butonierce kwiatek
i pielenie grządek
na chory żołądek.
I tylko jedno słowo,
słyszane przez przypadek,
zachwiało jego głową,
a brzmiało ono: „Dziadek”.