Ulubiony kostium

Zawsze mam gotowy
kostium lateksowy,
ale w eko – wersji,
by nie siać perwersji:
tu i ówdzie dziura
i zaczep do sznura
(bo smycz się rozwleka,
chociaż cała w ćwiekach).
Nadal pejcz potrzebny,
a jest bardzo zgrzebny,
często sobie strzelę,
ale nie w niedzielę,
bo sąsiadka drze się,
że księdzu doniesie
i sąsiad się wkurza,
że go to zaburza.