Termoforek

Mam berecik moherowy,
który w domu ściągam z głowy
i odkładam na półeczkę,
gdzie zapałki mam i świeczkę,
bo nikt nie wie, co się stanie,
gdy Tusk przetnie zasilanie
i BOR włamie się zdradziecki,
by termofor wziąć sowiecki,
co kupiłam w NRD,
więc na pewno Tusk też chce.
Swoją drogą to ciekawe,
co to Tusk ma mieć za sprawę,
że przez dawnych swoich z BOR-u
zleca kradzież termoforu.
Może znane wrogie siły
coś w nim w środku założyły,
co tłumaczy, że nad ranem
często łóżko mam zalane
(a w Sylwestra raz niestety
musiałam zmienić skarpety).
Towar w końcu to radziecki
i sklep przecież był niemiecki,
więc wiadome pochodzenie
umożliwia to zlecenie,
a dla szpiega to jest chwilka,
boć podobny jest do wilka.
Ja z tym panem w garniturku
zagram bajkę o Kapturku
i zadziwi się Gajowy,
że ten kłopot ma już z głowy.
I powiedzą w TVP,
kto doradcą mieć mnie chce.
Nie ma to jak termoforek,
co ogrzewa mnie w paciorek
i niech słyszy ateista,
jak wyklinam Antychrysta.
Muszę sprawdzić chiński czajnik,
czy w uchwycie ma nadajnik.
Wtedy wpadnie cała siatka
i zadziwi się sąsiadka,
gdy przepowiem, jak w Brukseli,
Tuska z Schulzem diabli wzięli.